23 października 2004

Mieć swoją NBA.. w swoim mieście..

Fascynacja amerykańskim sportem, ze względu na poziom, widowiskowość, klimat, frekwencje, samą rywalizacje, jest u mnie ogromna. Zarówno NBA, NFL jak i MLB są dla mnie jakiegoś rodzaju fenomenem.
To nie są jakieś zwykle ligi.

Nie ma innego miejsca na świecie, gdzie oglądając sport jesz popcorn, spotykasz się ze znajomymi, emocjonujesz się widowiskiem. Nie ma innego miejsca na świecie, gdzie oglądając sport, kibice dwóch rożnych drużyn siedzą koło siebie, ryczą po udanych zagraniach, rozmawiają o wspólnych znajomych. Nie ma innego miejsca na świecie, gdzie jest to wszystko tak idealnie poukładane. Normalnie cud, miód i orzeszki!

Oczywiście nie jestem idealista. Piłkarskie ligi zachodniej europy. Koszykarska klubowa Europa. Nawet skoki narciarskie na całym świecie. Wszystko ma swój klimat.

A ja swój weekend spędzam na "arenach" drugich lig OGOLNOPOLSKICH!

Tu klimatu nie ma..
W Gliwicach, gdzie mieszkam, drugą ligę mamy już w trzech dyscyplinach. Piłka nożna, koszykówka, siatkówka.

Ostatnie dwa weekendy spędziłem właśnie, na miejscowych "obiektach", gdzie pełen optymizmu wydawałem 12 lub 3 zł na wejście.

Tak jak jeszcze rok temu (pierwszy sezon po dwudziestu latach w drugiej lidze) piłkarskiego Piasta oglądało się całkiem nieźle. Tak w tym sezonie - nuda. Nawet docinki kibiców mnie już nie śmieszą. Tak na prawdę to rok temu chodziłem chyba bardziej dla docinek niż dla samego "footballu".

Poziom - dramat. Kibice - dramat. Stadion - dramat. Nawet spiker - dramat.
Na ostatni mecz wziołem nawet kawałek notesu i długopis, z myślą ze może cos ciekawego usłyszę, zaobserwuje, zanotuje. Moja jedyna zapisana rzeczą była rozmowa kibica siedzącego za mną, który stwierdził ze do jego nowego auta nie będzie potrzebny ani garaż, ani alarm, bo jak maja mu te auto ukraść to nawet jak będzie w środku siedział to i tak je ukradną. Do tego, co 3 minuty, powtarzał tekst "Ja Cię pierdo###..". Do wszystkiego. Do ocenienia poziomu gry piłkarzy. Do ocenienia poziomu sędziowania. Do ocenienia smaku zakupionej kiełbaski. Nawet do informacji ze jego żona chce kupić nowa pralkę. Prawdziwa historia !
No i niech mi przynajmniej zagwarantują, że co mecz, będzie taki koleś siedział, to mogę chodzić nawet za te 12zl. Ale nawet na cos takiego trafić to rzadkość!

Dzień później poszedłem na siatkówkę. Beniaminek z ambicjami.

Tragedia.

Nasz libero, który wzrostem przypominał mi Napoleona, miał skuteczność w odbiorze chyba z 1-15. Jak rozmawiałem kilka dni później ze znajomym który o meczu tylko słyszał dowiedziałem się ze libero miał skuteczność 3-25. Wiec aż tak bardzo nie przebarwiam.

Tak się przypadkowo składa ze rozgrywającym naszej drużyny jest syn trenera. Że tak napisze.. dokładnością ten rozgrywający nasz to nie grzeszy. A obawiający się chyba o niedzielny obiad tatuś zmian nie dokonywał. Ach ta Polska mentalność znajomościowa.

To, że gładkie 0-3 to małe piwo. Poziom tragedia.

Sam sportowcem byłem zawsze bardziej mentalnie niż fizycznie.. ale to co się tam działo przechodzi wszystkie możliwe normy społeczno-psychnicznie-alkoholowo-sportowo.

Pisałem już ze tragedia?

Jak zwykle jedyny optymistyczny akcent to kibice. A raczej 13 letni chłopak, który w połowie drugiego seta krzyczał na cala sale do naszych "Dziękujemy, Dziękujemy, Dziękujemy"

Rozbawił mnie on również w końcówce trzeciego seta, kiedy to do piszczących i tuptających z okazji zagrywki przeciwnika kobiet (chyba mamy i siostry zawodników) zwrócił się z prośbą: "Nie tuptajcie, bo mi się sikać chce!".

Kiedy podczas widowiska najlepszą częścią "show" są kibice.. i to nieliczni.. coś chyba jest nie tak.

Kończąc swój weekend kibica wybrałem się na druga ligę koszykówki, gdzie gra paru znajomych z lat liceum. Tragedia nie napisze tylko i wyłącznie ze względu na swoich znajomych. Bo tak na prawdę każdy przypadkowy laik/znawca koszykarski wynudziłby się niesamowicie.

Zastanawia mnie zawsze ze miasto nie umie, nie chce postawić na jakiś sport. Oprócz wielkiej promocji miasta, wprowadzenia dużego elementu kulturalno-społecznego, przynosi on na prawdę wiele, wiele korzyści w każdej dziedzinie naszego życia. Od zdrowia przez pasje, rozrywkę, budowania kontaktów miedzy ludzkich, kształtowania młodzieży przez przynależność i dumę z własnego miasta. Tego brakuje przede wszystkim mnie..

Zastanawia mnie fakt ze udało się stworzyć w Polsce takie ewenementy jak Wisła w Krakowie, Śląsk we Wrocławiu, Prokom w Sopocie czy nawet niech będzie Groclin w Grodzisku. Gdzie przychodzą co kolejkę pełne stadiony/obiekty. A w 99 innych miastach pomysłu na stworzenie tego wszystkiego brak.

Tak na prawdę to mnie to nie tyle zastanawia, co boli..

Liczę się z tym ze mogę się szybko swoich marzeń nie doczekać.. Ale liczę się też z tym ze sam będę się chciał za to kiedyś zabrać..

I będę miał w końcu tą swoją NBA, NFL, zachodnią ligę piłkarską, na codzień w swoim mieście..